Nie mogłam uwierzyć w to wszystko. W tamtym momencie nie interesowało
mnie to co zrobił Ash. Jest dla mnie ważny i nie zostawię go teraz.
-Jedziemy do szpitala-oznajmiłam i zbiegłam na dół.
Chwyciłam z wieszaka płaszcz i otworzyłam drzwi po czym w coś uderzyłam...a raczej kogoś.
-Co robicie?-to był mój ojciec
-Ashton jest w szpitalu musimy do niego jechać-wytłumaczyła Dakota, która już stała za mną.
-Co się stało?-zapytał wyraźnie wystraszony. Mój tata i Ash naprawdę się lubili. Często piliśmy razem piwo i żartowaliśmy
-Nie
wiemy-co ze mnie za córka? Okłamuję własnego ojca, ale przecież nie
powiem mu, że mój przyjaciel-oszust został otruty Atropiną prawdopodobnie przez jednego
z moich pacjentów, który zmusza mnie bym mówiła, że się z nim spotykam.
***
-Ashton Emerson-powiedziałam do kobiety w okienku
-Jesteście rodziną?
-Nie, przyjaciółmi.
-Więc nie mogę was wpuścić
Ona sobie chyba żarty robi? Ash nie ma tutaj rodziny. My jesteśmy mu najbliżsi.
-Posłucha
mnie teraz pani bardzo uważnie-ton mojego brata wcale nie należał do
miłych. Czy gdyby wiedział co on zrobił też by się tak
zachował?-dzwoniono do nas byśmy przyjechali. Emerson nie ma tutaj
bliskich. Gdyby ich miał to oni by tutaj byli
Kobieta w białym kitlu spojrzała na mnie a ja niemal błagałam wzrokiem.
-No dobrze. Pan Emerson leży w sali 261 na drugim piętrze
-Dziękuje-rzuciłam i pobiegłam do windy.
Nacisnęłam
guzik i wydawało mi się, że czekam wieczność. Nagle drzwi windy
otworzyły się a my wsiedliśmy. Drugie piętro, sala 261, powtarzałam w
myślach.
Znaleźliśmy pokój w którym leży Ash i dostaliśmy pozwolenie
na wejście, pod warunkiem, że wejdziemy osobno. Jace nie miał potrzeba
go widzieć, bo nawet go nie znał. Dakota weszła pierwsza. Oboje z bratem
usieliśmy na ławce obok drzwi. Czekanie było dla mnie udręką. Atropina
to nie lek na ból gardła. Jeśli ten KTOŚ podał Ashton'owi za dużą dawkę
on może umrzeć a na pewno pozostanie w śpiączce przez długi czas. Po
dosłownie 10 minutach zobaczyłam otwierające się drzwi i Dakotę z
rozmytym makijażem. Dziewczyna usiadła obok Jace i wpatrując się tępo w
ścianę powiedziała:
-Idź
Niepewna tego co zobaczę wstałam i
weszłam do środka. Widok tak bliskiej mi osoby, podpiętej do tylu kabli,
łamał moje serce. Usiadłam na krześle obok łóżka i złapałam Ash'a za
rękę.
-Będzie dobrze-szepnęłam i poczułam jak lekko ściska moją dłoń
-Słyszysz mnie?-I znów ten sam gest
-Harry ci to zrobił? Jeden na tak. Dwa na nie
Czekałam
chwilę aż dostałam odpowiedź. Jeden uścisk. Harry otruł Ashton'a, ale
czemu? Co on mu do jasnej cholery zrobił? Przecież groził Hunter'owi nie
Ashton'owi. Jak on mógł go tknąć.
-Będzie dobrze. Wyjdziesz z tego-czemu właśnie powiedziałam coś w co sama nie wierzę?
Nagle Ash dwa razy ścisnął moją dłoń. Nie.
-Tak Ash, będzie dobrze-szepnęłam i pocałowałam go w czoło.
***
Wzięłam
sobie na cel, że nie powiem nikomu, iż podejrzewam Harry'ego o to
wszystko. Sama to z niego wyciągnę. Będę udawać, że lekarze nie wiedzą
co mu jest. Powiem, że nie wiadomo czy przeżyje i zobaczę jak zareaguje.
Obmyślanie mojego planu przerwał telefon. Byłam pewna, że mają jakieś
wieści o Ashton'ie, ale gdy na wyświetlaczu pojawiło się imię Harry nie
wiedziałam co myśleć. Odebrałam.
-Cześć
-Hej Savannah. Ja umm...chciałbym cię dzisiaj gdzieś zabrać.
-Przecież dzisiaj mamy terapię.
-Tata ci nie powiedział? Już nie chodzę-słyszałam szczęście w jego głosie
Nie, ojciec mi nie powiedział. Czemu pozwolili mu przerwać?
-To świetnie -muszę poudawać-Gdzie pojedziemy?
-Niespodzianka
-Ale jak mam się ubrać?
-Wygodnie
Gokarty, wspinaczka czy coś w tym stylu?
-Będę za dwie godziny
-Dobrze. Pa Harry.
Dwie
godziny? Ok. Podeszłam do szafy i zaczęłam przegrzebywać ubrania.
Znalazłam wygodne czarne jeansy i bluzkę na ramiączka. Chyba może być.
Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Czas zacząć szopkę. Kiedy
byłam gotowe zajrzałam do pokoju Jace'a. W domu były dwa wolne pokoju
więc postanowił wyremontować jeden z nich.
-Jace wychodzę
-Gdzie?-zapytał schodząc z drabiny
-Idę spotkać się z Harry'm
-Sav...
-Nic mi nie będzie-powiedziałam z uśmiechem-pa
Wyszłam
z jego pokoju a po domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Harry.
Podeszłam do drzwi i nacisnęłam klamkę. Stał tam uśmiechając się do
mnie. Miał na sobie czarną koszulkę i spodnie tego samego koloru.
-Idziemy?-zapytał
-Tak
Zamknęłam
za sobą drzwi i podążyłam za Styles'em do auta. Otworzył mi drzwi a ja
wsiadłam i zapięłam pas. Patrzyłam jak idzie na swoje miejsce a po
chwili już jechaliśmy do...właściwie to nie wiem gdzie. Siedzieliśmy
cicho a jedyny słyszalny dźwięk do cicha melodia w radiu.
-Sav możemy porozmawiać o tym co się wczoraj stało?
-O czym konkretnie?
-No wiesz o pocałunku.
-Ah
-Jeśli się pospieszyłem to przepraszam.
-Nie masz za co przepraszać. Było...miło-uśmiechnęłam się patrząc w jego stronę-Powiesz gdzie mnie zabierasz?
-Nie, to niespodzianka. Byłbym zapomniał-powiedział zjeżdżając na pobocze- Zasłoń oczy-powiedział podając mi chustkę
-Po co?
-To ma być niespodzianka a jeśli tego nie zrobisz to za szybko wszystko zobaczysz
-Ok
Wzięłam
materiał i bezskutecznie próbowałam go zawiązać. Nagle poczułam jak
ktoś zabiera mi chustkę i sam powoli zawiązuje ją na moich oczach.
-Dziękuje- szepnęłam
-Nie ma za co-usłyszałam niebezpiecznie blisko mnie.
Nagle
poczułam na swoich wargach jego usta. Zapomniałam o tym, że miałam grać
i zatraciłam się w pocałunku. Wplątałam dłonie w jego włosy a on objął
mnie w tali. Poczułam jak odpina mi pas i przeciąga na swoje kolana.
Pogłębił i tak już namiętny pocałunek.
-To miała być ta moja niespodzianka? Seks na środku pola, w aucie i z zawiązanymi oczami?-zapytałam rozbawiona
-Nie-on również nie zaśmiał. Zdjął na moment opaskę i patrząc mi w oczy powiedział-jesteś dla mnie ważna. Cholernie ważna.
Nie
wiedziałam co powiedzieć. Skoro jestem dla niego ważna to dlaczego
krzywdzi mojego przyjaciela, chyba przyjaciela. Dlaczego Ash? Dlaczego
nie Hunter?
-Powiedz coś-poprosił
-Ale co? Boję się.
-Czego?-zapytał odgarniając kosmyk moich włosów za ucho
-Że
kiedyś cię stracę -przestałam grać. Mówiłam całą prawdę. Bałam się go
stracić. Bałam się znów zostać sama-Też jesteś dla mnie ważny.
-Przepraszam-powiedział i spuścił głowę
-Za co?
-To ja otrułem Ashton'a?
-Wiem, ale dlaczego?
-Savannah on...on zabił Jena'e. Wtedy gdy odwiozłem cię do domu pojechałem do niego, wiedziałem gdzie mieszka. Dureń nawet nie zamknął drzwi. Spał na kanapie a ja po prostu wstrzyknąłem mu Atropinę.
-Co? Nie. On ją kochał
-Kochał,
to prawda. Powiedział ci, że był w gangu, tak? Dostali polecenie,
żeby zabić dziewczynę, która o tamtej godzinie będzie szła tamtą drogą.
Upatrzyli sobie ją, a mu nie chcieli o tym powiedzieć. Rozkazali by to on
zabił...i zrobił to. Ashton zabił moją siostrę.
-Skąd o tym wiesz?-chciałam zejść z jego kolan, ale mi na to nie pozwolił
-Hunter, to on kazał mu to zrobić
-Przecież Hunter mieszkał wtedy w Paryżu.
-Ma
siostrę w Anglii. Przyjechał tutaj. Tak odciągnąłem go wtedy od twojego
domu. Zapytałam czy zna Jena'e Styles...znał-w jego oczach zaczęły
wzbierać się łzy.
-Harry
-Hunter wrócił. Chcę się mścić za to, że odeszłaś. Ash był blisko ciebie a ja nie pozwolę by coś ci się stało.
Nie pozwolę być skończyła jak moja siostra. Nie pozwolę, rozumiesz?
------------------------------------------------------------------------------
Dawajcie komentarze
Super :-)
OdpowiedzUsuńZA JE BIS TE
OdpowiedzUsuńBoski :* Z niecierpliwością czekam nn :)
OdpowiedzUsuńOMG !! Tak myślałam, że to Harry, ale nie byłam pewna. Te wyznanie Sav...Awww... *-*
OdpowiedzUsuńDalej <3
OdpowiedzUsuńah ta kocówka najlepsza <3 cały świetny masz wielki talent
OdpowiedzUsuńO matko *-* Ale się porobiło. A końcówka świetna<3
OdpowiedzUsuńJESTEM ZASKOCZONA POZYTYWNIE :3 :D :oo czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Co do zachowania Harrego to z jednej strony fajnie, że się troszczy o Savannah, a z drugiej to żeby kogoś troć? To już lekka przesada. Czekam z niecierpliwością na nexta, aby dowiedzieć się jak zareaguje Savannah. Pozdrawiam i weny życzę :)
OdpowiedzUsuńMatko jedyna. Świetny rozdział <3 Kochana masz talent ;** Czekam na next. Najlepiej jakby szybko się pojawił <3
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńJezu zaczęłam dziś czytać i ...... I jestem zachwycona to jest piękne . Ten rozdział jest wspaniały i wszystko to jest zajebiste oghhhh kochaaaaaaaaam . Czekam na next . To jest SUPEROE
OdpowiedzUsuń<3 super rozdział
OdpowiedzUsuńBoze, jaki zwrot akcji *_* rewelka <3
OdpowiedzUsuńMiałam wczoraj przeczytać i skomentować rozdział ale nie miałam czasu ;c więc ... rozdział Zarabisty jeszcze jak Savannah usiadła Harry -emu na kolanach *.* Zarabisty rozdział ;) Pozdrawiam i życzę Ci Kasiu miłej Niedzieli ;) @MoNiKa1598
OdpowiedzUsuńBoskie kochana *.* Tyle się dzieje, wyznania, itp. <3 Szybko next ;*
OdpowiedzUsuńPer-fect :D jak zrobiłaś ten zajebisty szablon? ;o
OdpowiedzUsuń*o* Coraz lepiej <3 już czekam na kolejny rozdział :* ale się dzieje :D
OdpowiedzUsuńJedno wielkie WOW *.*
OdpowiedzUsuńMoge tylko powieziec ze PERFECT<3. :')
OdpowiedzUsuńNIE POZWÓL HARRY
OdpowiedzUsuń