piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 6

-Ash?
-Tak?
-Znasz go, prawda?
Patrzenie w jego niebieskie oczy i wyczekiwanie na odpowiedź było katorgą. Moje serce mimo woli zaczęło bić szybciej. Savannah, przecież on go nie zna, nie może go znać, bo niby skąd...prawda.
Na twarz Ashton'a wymalował się smutek. Już miał coś powiedzieć, lecz odwrócił wzrok i spojrzał na Dakote. Myśli, że ona mu pomoże?
-Ashton-szepnęłam
-Znałem jego siostrę.
-Dlaczego miałabym na niego uważać?
-Posłuchaj mnie. Zanim się tutaj przeprowadziłaś byłem kimś innym niż jestem teraz. Wszyscy byliśmy. Znałem Jena'e jeszcze zanim poznałem Dako.
-Byliście razem?-zapytałam
-Pewnie jeszcze byśmy byli gdyby nie zginęła.
-Wiesz kto ją zamordował?
-N...nie, skąd miałbym wiedzieć? T...to pewnie ten jej braciszek, świr z poprawczaka
-Nie mów tak o nim
-Wiecie co? Chyba powinienem już iść.
-Czemu?-oburzyła się Dokota
-P...przepraszam- powiedział i po prostu, jak gdyby nigdy nic wyszedł
-Co mu się stało?-zapytałam
Od dawna nie widziałam go w takim stanie. Jąkał się gdy pytałam o Harry'ego i o to co łączyło go z jego siostrą. Nie mówi prawdy. Ewidentnie coś ukrywa.
-Savannah, bo ty nie do końca wiesz wszystko o jego przeszłości. Zawsze mówiliśmy ci, że mieszka sam, bo przyjechał tutaj by się uczyć, ale prawda jest taka, że rodzice wyrzucili go z domu. Ash nie był dzieciakiem idealnym...
-Przecież nikt nie jest
-Tak ale on...on wdawał się w bójki, brał narkotyki. Nie byliśmy przyjaciółmi, ale w szkole z dnia na dzień widziałam jak się stacza. Gdyby nie Jena...a później ona odeszła i Ash został całkiem sam. Kiedyś gdy wracałam do domu, zobaczyłam go w parku, chodził bez celu, sądzę, że wiedziałam o czym myśli. Podeszłam do niego i tak się poznaliśmy. Wyciągnęłam go z tego gówna i zaczął żyć normalnie, inaczej, lepiej. Później wprowadziłaś się ty, zaprzyjaźniliśmy się i tak zostało. Zrozum, on nie chciał ci tego mówić, bo sam chce o tym zapomnieć. Cały czas obwinia za to Harry'ego, którego ja nigdy nie poznałam, ani nie widziałam. Boi się co ciebie. Nie chce by Styles zrobił ci krzyw...
-Nie zrobi.
-Masz pewność?
-Tak-powiedziałam najpoważniej jak tylko potrafiłam, ale sama nie wiem czy w to wierzę. Fakt, Harry otworzył się przede mną, powiedział o śmierci siostry, ale czy to może być podstawą do tego by sądzić, że mnie nie skrzywdzi?

~*~

-Savannah wstawaj!-usłyszałam krzyk tuż przy moim uchu-Savannah szybko!
Leniwie otworzyłam oczy i zobaczyłam przyjaciółkę wiszącą nade mną.
-Która godzina? Co się stało?
-Gdzieś około 23:00 zasnęłaś a Lizz dzwoniła do mnie, że robię wielką imprezę na plaży.
-I co? A tak w ogóle kto jest Lizz?
-Taka jedna, poznałam ją niedawno. Ubieraj się, wychodzimy.
-Chyba oszalałaś.
-Niby czemu? Mamy po 20 lat a ja nie zamierzam marnować młodości na siedzenie w domu.
-Mój tata wrócił?
-Nie, przysłał ci SMS'a, że zostaje w szpitalu na noc.
-Aha i super, że czytasz moje wiadomości.
-Tak wiem-zaśmiała się ciągnąc mnie za rękę bym wstała-no już, wstawaj. Musimy tam być za pół godziny
Nie zamierzałam dalej sprzeciwiać się Dakocie, więc wstałam z łóżka i ruszyłam do szafy, przy której sekundę później była już ona.
-Więc co nakładamy? -zapytałam
-Kiecki-krzyknęła i wyciągnęła z szafy wszystkie sukienki jakie miałam.
-Ja biorę tę! Czemu ty w nich nie chodzisz?
-Nie ma okazji
-Zawsze jest okazja. Nałóż tą
Dakota podała mi czarną sukienkę na jedno ramię. Przyłożyłam ją do swojego ciała i od razu stwierdziłam, że jest o wiele za krótka by nakładać ją na imprezę na której będą pijani faceci, których nawet nie znam.
-Dakota ona jest za...
-Nie przesadzaj.

~*~

-Mówiłam, że będziesz wyglądała świetnie-powiedziała podekscytowana gdy dojechałyśmy.
Miejsce gdzie miało odbyć się to wszystko było cudowne. Wielka willa, ognisko na plaży za domem i z setka ludzi dookoła.
-Wyglądając jak dziwka, wyglądam świetnie? Kupiłam tą sukienkę w zeszłe lato i od tamtego czasu trochę poszłam w górę-powiedziałam rozglądając się dookoła a kiedy się odwróciłam po Bilson nie było ani śladu. Super, przyjaciółka mnie olała.
-Zapowiada się super wieczór-powiedziałam sama do siebie i ruszyłam w stronę budynku.
Już w ogrodzie zauważyłam, że zabawa trwa w najlepsze. Ludzie tańczący na piasku, pary całujące się przy ognisku i kilka osób wygłupiających się w morzu.
-Chcesz piwo?-usłyszałam na sobą czyjś męski głos.
Odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego szatyna, podobnego do mojego brata. W ręku trzymał butelkę nieotwartego alkoholu.
-Jasne-uśmiechnęłam się- Emm nie widziałeś może mojej przyjaciółki? Wysoka, czarne włosy, krótka, czarna sukienka.
-Dużo tu takich-powiedział wpatrując się we mnie z uśmiechem.
-No tak
Próbowałam przypomnieć sobie co szczególnego miała na sobie Dakota, co mogłoby ją wyróżnić z tłumu.
-Miała czerwony naszyjnik
-W kształcie serca?
-Tak!
-Dakota! Tak widziałem, jest przy ognisku.
-Dziękuję...a tak w ogóle jestem Savannah
-Tim. Witaj na imprezie, która przejdzie do historii.

~*~
 Siedziałam przy ognisku wpatrując się w płomienie. Ktoś kogo szukałam faktycznie tu był. Nagle przed oczami przeleciała mi JEGO sylwetka. Oderwałam wzrok od płomiennych wzorów i niemal od razu go zobaczyłam. Szedł w moją stronę bez żadnej emocji na twarzy. Chciałam szturchnąć Dakotę i o wszystkim jej powiedzieć, ale jego wzrok na mnie mi na to nie pozwalał. Przełknęłam głośno ślinę gdy podszedł i usiadł obok mnie. Patrzył mi w oczy i nie mówił nic, tak jak zwykle.
-Cześć-szepnęłam i byłam pewna, że nie usłyszał tego w tym hałasie
-Hej-odpowiedział równie cicho
-Savannah-odezwała się moja przyjaciółka, niemal natychmiast odrywając mnie od gapienia się na niego
-Dakota to jest....to jest Harry-powiedziałam
-Harryyyy- krzyknęła z uśmiechem-to ja was zostawię
Nie mogłaś powiedzieć czegoś w stylu "Cześć, jestem Dakota" albo "Miło mi cię poznać"?, pomyślałam. No jasne, że nie mogła. To przecież Dakota i w dodatku jest pijana.
-Co tu robisz?-zapytał
-Ona mnie tu przyciągnęła-odpowiedziałam wskazując palcem na odchodzącą dziewczynę
-Ludzie chodźcie na plaże!-z głośników wydobył się ryk Tim'a
 Podążyliśmy za tłumem, na piaszczystą polanę za domem. Tim stał na stole z mikrofonem w jednej ręce i z piwem w drugiej. Było dopiero po północy a on był już nieźle wstawiony.
-Jak się bawicie?!-krzyknął z pewnością narażając swoje i tak już zdarte gardło
Tłum oszalał. Wszyscy krzyczeli i skakali. Naprawdę, myślę, że tę imprezę zapamiętam na długo.
-Harry, wiesz, że...-odwróciłam się by spojrzeć na niego, lecz go już nie było.
Rozglądałam się, lecz znalazłam tylko pijanych ludzi w żadnym stopni do niego nie podobnych. Znów zostałam zostawiona.
-Ludzie słuchajcie, mam dla was niespodziankę. Uwaga, uwaga-podniósł ręce do góry i uśmiechnął się- Wszyscy...
Dziewczyna będąca jakieś pięćdziesiąt  metrów ode mnie nie pozwoliła mu dokończyć. Wydała ze swojego gardła tak głośny i przerażający krzyk, że zagłuszyła słowa gospodarza. Wszyscy spojrzeli na nią jak na wariatkę lecz już po chwili zorientowaliśmy się, że nią nie była. Dziewczyna w długich blond włosach wskazywała ręką gdzieś w dal. W pierwszym momencie nie wiedziałam o co jej chodzi. Przyjrzałam się bliżej i w blasku latarni zobaczyłam czyjeś ciało wiszące na drzewie i nożem wbitym w serce. Dziewczyna, ciemne włosy, czarna sukienka. Gdzie jest do cholery Dakota?!



-----------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział jest.....dłuuuuugi. Miałam go gotowego już kilka dni tego, ale stwierdziłam, że jest słaby (nadal tak myślę). długo już czekaliście, więc postanowiłam go dodać...

18 komentarzy:

  1. O nie! Tylko oby to nie była Dakota! Nie możesz uśmiercić Dakoty!
    a rozdział oczywiście super <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje, że to nie Dako :) i oby nie posądzali Harrego!
    Rozdział super :D

    OdpowiedzUsuń
  3. moja pierwsza reakcja to '' Harry zabił Dakotę!!!!''

    perfect
    PS: dziękuję że dałaś mi użyć szablonu z IJAS ( jestes kochana!!!!!!!!!!!)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, nie, nie! Tylko nie Dako! :C

    Rozdział super! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsze o czym pomyślałam "Jaja sobie robią, prawda?" :D Nie wiem dlaczego akurat tak xD Jeśli ktoś oprócz Sav spostrzegł obecność Harrego, to pewnie go oskarżą.. oby to nie była Dako!
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadanie jak narazie trochę niezrozumiałe ale całkiem spoko. Ale nic nigdy n7e przebije ijas *-* moja miłość.
    Masz już może jakiś przybliżony termin powrotu do "oblivion"?

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju już chcę next. Xddf

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgodzę się co do komentarza Monu Idea :) ale to są dopiero początki, później będzie już wszystko dobrze :)
    rozdział dłuuuugi jak to powiedziałaś :D bardzo fajny z resztą.
    Tylko oby to ciało to nie było Dakoty... i jeszcze przecież Harry zniknął :c
    no nwm, dobra czekam na next ;**
    pozdrawiam ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaki rozdział trzymający w napięciu. ... wydaje mi się ze to moze robić ten koleś co go rodzice wyrzucili z domu bo sie dziwnie zachowywał :/ na pewno to nie Harry. Kurde oby to nie była Dakota :) Rozdział świetny i nie jest krótki czy też bezsensu czy cos Kasiu xd Pozdrawiam i życzę Miłej Soboty ;) @MoNiKa1598

    OdpowiedzUsuń
  10. jejku już nie wiem co pisać pod tymi rozdziałami są naprawde świetne.. <3 kocham twoje blogi ! <3 <3 Nie chce żebyś kończyła pisania :C

    OdpowiedzUsuń
  11. Matko, to jest... świetne <3 Masz ogromny talent. Czekam na kolejny rozdział <3 KC <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Troche mi sie na poczatku pomieszalo ale na koncu kompletnie mnie zatkalo.. Przez ciebie nie spie z ciekawosci po nocach <33. Zycze ci duzo weny I nie trac wiary w siebie bo juz nic ci nie zostanie (:

    OdpowiedzUsuń
  13. nieee!! to nie może być ona! NIEEE!!
    czekam z niecierpliwościa na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  14. Błagam cię dodaj szybko następny rozdział ♥ Przez ciebie nie mogę w nocy spać z ciekawości XD Pozwól mi się wyspać!! XDD ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział jak zwykle nic dodać nic ująć :) Mam takie pytanko... W jakim programie robisz szablony, nagłówki bo są bardzo ładne, a ja nie potrafię znaleźć sensownego?

    OdpowiedzUsuń